Różne są metody na znalezienie smoleńskiego eksperta. Najlepszą i najefektywniejszą znalazł /ciągle aspirujacy/ do kręgów dziennikarstwa niepokornego bloger Cezary Krysztopa.To patent rewolucyjny.
Owszem, są jacyś polonijni faktycznie naukowcy od sekcji samolotów lub lekarze od sekcji zwłok, którzy według takich słów Barbary Czabańskiej , szefowej jednej ze srebrnych spółek byli przez nią opłacani, czyli pewnie Binienda i Baden, podobnież ostatnio duński inzynier Joergensen. Jest inzynier Szuladziński. Ci nie tylko wystepuja w mediach ale coś jeszcze publikują, czy pokazują symulacje i co w tym wszystkim najwazniejsze: dają ekspercki "autorytet". Potem są blogerzy jak dr Nowaczyk -posiłkując sie tekstami innych blogerów staraja dodać po prostu wigoru każdym najnowszym hipotezom Macierewicza, owinąć je w sreberka jakiegoś żargonu lotniczego, czy naukowego. Albo jak Dabrowski samemu ostatnio przez braci Karnowskich wrzucając nowe pomysły o za mocnej sprężynie wolancie , na którą piloci byli fizycznie za słabi, o wszystko pytajac Laska i pilnie ucząc sie w dyskusjach z blogerami, zupełnie nie podzielacymi ich zamiarów czy poglądów. Wszystkim zamorskim ekspertom Zespoł Macierewicza z Pisem i mediami niepokornymi stara sie wyrobić autorytet, podkreslając tytuły, range ich uczelni / za takie podpieranie sie nim Lakowicz wyrzucił z pracy Nowaczyka/ , domniemaną współprace z NASA albo firmami produkujacymi samoloty. Krajowy bloger Dabrowski natomiast raz tylko niestety został nazwany profesorem w Naszym Dzienniku. Podsumowując: najważniejszy jest "autorytet" i chwyt zwany ad verecundiam czyli argumentowanie autorytetem- wtedy ekspert niczego nie musi udowadniać, wystarczy mu opowiadać : tam gdzie sa odlamki, są wybuchy, czy tylko rozpaczać na TT jak inżynier architekt Dabrowski:
-
albo nie pokazywac dokladnie w jaki sposób doszlo sie do wyników jak Binienda.
Generalnie eksperci służą mediom niepokornym i czysto propagandowej pracy Macierewicza oraz Pisu- ważne aby coś wrzucic, ważny jest news dla Niezaleznej czy dla wpolityce lub telewizji. Wiec chodzi o to by "ekspert" mocą swojego eksperckiego autorytetu, jak wczoraj na przyklad zupelnie nowy dr Jakiśtam z Anglii, po prostu sie wypowiedział - na przykład, że wybuchy mozna rozpoznać na zdjęciach. Albo pare dni temu te media obiegla wieść, ze amerykański ekspert Federalnej Agencji Lotnictwa FAA niejaki Makowski bardzo chwali posła Macierewicza. To byl news jak zwykle pokazujący jak amerykanskie autorytety popieraja naukowe wysiłki ZP, które podważać mogą tylko agenci lub ludzie złej woli, w dodatku sami nie będący autorytetami.
Jednak o ile dr Jakiśtam faktycznie istnieje w google, to Makowskiego /Majowskiego nie znaleziono, poza jakims pilotem ze Swidwina, lecz nie wiadomo, czy to ten. Najnowszy Dr Jakiśtam ma jeszcze dwie przewagi nad też swieżym Makowskim - widzi na wlasne oczy, a Makowski od 4 lat nie może spojrzec nawet na zdjęcie, bo po prostu niedowidzi i drugą: jego nie wynalazł Krysztopa. Bo Makowski ekspertem FAA okazal sie tylko na blogu Krysztopy, podanym po prostu dalej przez stale głodne ekspertów i smoleńskich sensacyjek media niepokorne. Pytany przeze mnie o to na TT: skąd Ty go wytrzasnąłeś?- rezolutny rysownik Cezary, kolega blogerski z Salonu 24 tylko odpowiada :
Widzicie jak prosto znaleźć eksperta, dającego newsy Karnowskim i Sakiewiczowi, który gwarantuje wszystko amerykańskim autorytetem ? Nie musi wcale nawet być Biniendą. Wystarczy, ze zrobi z nim wywiad bloger Cezary Krysztopa. To może byc rewolucja....niedługo będą ich miliony ?
Post Scriptum . Za ten patent bloger Cezary otrzymuje tytuł Sokoła Smoleńskiego ostatniego weekendu. Poprzedni przyznany inny tytuł poskutkował usunięciem poprzedniej notki. Opublikowano w dziale moda i lifestyle.
