Najrożniejsze nawet sposoby zarabiania pięniędzy mnie nie dziwią. Natomiast dziwią mnie dzikie zbiórki pieniężne i takie z fałszywą flagą , gdy ktoś podaje inny ich cel niż naprawdę.
Wiec choć mozna sie z tym nie zgadzać , czy tym nawet pogardzać, to nie dziwi mnie działalność środowiska dziennikarskiego Gapola I Pisu . Wiadomo, że na całym świecie zwycieskie partie polityczne mają główną nagrodę dla swoich dzialaczy : posady państwowe. Wiec po utracie wladzy przez PiS przyszly długie lata biedy i posady w państowych mediach czy przy rządzie można tylko powspominać , bo zajeli je ci którzy wtedy wygrali. Dziennikarze obozu "patriotycznego" piszący dla wąskiego targetu czytelników myślących spiskowo, skazani na taki niszowy rynek wbijali więc zęby w ściane. Wielkie Uklady , tajemnicze przymierza i wszędzie ci agenci oraz dzika lustracja - takie story juz nie mialo wzięcia. Wiec można zrozumieć, ze gdy przyszedl Smoleńsk, można było w końcu zacząć lepiej życ z wymyślania i fantazjowania zamachów. To dużo wierszówki, filmów o Smoleńsku, zbiórka na film o Smoleńsku produkcji tez tego środowiska, dużo spotkań i książek , sporo pieniędzy wlewanych w puste przecież kieszenie wyrobników pióra. Owszem , zarobione na oszustwie , ale za to sporo jak na skromne ogólnie mozliwości i talenty.
Nawet nie dziwią mnie zwykłe zbiórki Mecenas Szonert Biniendy i jej meża .Gdy proszą o wrzucenie dolarów do koszyka czyli wolnych datków w Klubach Gapola w Kanadzie czy USA sprawa jest jasna - proszą o dolary dla siebie i dla organizatorów: Dla Klubów Gazety Polskiej Sakiewicza. Ludzie chca wyjmować pieniadze z kieszeni , wrzucajac do wiklinowych, nieopodatkowanych koszyków - niech dają. Ich sprawa- ich przyjemnośc.Ale dziwią mnie ostatnie zbiórki wiceszefa Pisu Macierewicza. Zebrał w czasie ostatniego listopadowego tourne po Kanadzie i Stanach razem ze współpracownikami z Klubów GP Sakiewicza kilkadziesiat tysięcy dolarów . Na samym spotkanie w Greenpoincie zebral jakies 12 000 dolarów - 6000 ze zbiórki na adwokata dla dr Nowaczyka i drugie tyle za bilety, jak podaje Newsweek i w polityce.pl.
do wtorku pieniądze na adwokata muszą się znaleźć !
Grzmial wiceszef Pisu 18 listopada na niedzielnym spotkaniu. I pieniądze sie od razu znalazły, ludzie wyjeli z kieszeni i wrzucili do papierowego kartonu, ale o prawniku i procesie Nowaczyka z Lakowiczem wszystkie swierszcze milczą, mimo ze jego kontrakt wygasa z końcem roku. Także nic niestety nie slychać aby NASA zatrudniło tego "wybitnego" znawce lotnictwa , dlatego trzeba przyjać, że cel zbiórki niezgodny byl z deklarowanym - to nie były pieniądze na adwokata .To wlaśnie mnie dziwi . A wystarczyloby powiedzieć prawdę, ze to pieniądze na prezent wigilijny dla bezrobotnego Nowaczyka, bo święta juz za pasem , albo pieniądze do podzialu z Macierewiczem i Klubami Sakiewicza, organizatorami imprezy. Nie wiem, ale wtedy chyba wszystko byłoby w porządku ? Bo ludzie wiedzieliby na co dają .
Czy Szef Zespołu rozliczy swoja dziką zbiorkę dolarów w Ameryce ? Bo od samego początku proces Nowaczyka ze swoim szefem wydawał być sie typową, smoleńską, czyli zarobkową fantazją ....Wiceprezes Pisu najwyrazniej jest przekonany, że może wszystko.
http://wywczas.salon24.pl/548943,podroz-wiceprezesa-pisu-za-chlebem